Przypomnienie historii trasy POW i tunelu na Ursynowie – inwestycji pełnej niespodzianek

Przypomnienie historii trasy POW i tunelu na Ursynowie – inwestycji pełnej niespodzianek

Trzy lata wstecz, kierowcy zaczęli korzystać z trasy POW oraz tunelu na Ursynowie. Historia tej inwestycji, która sięga czasów Edwarda Gierka, była pełna niespodziewanych wydarzeń i wielokrotnie dzieliła opinie mieszkańców oraz stawiała przed rządzącymi liczne wyzwania. Oto, jak to wszystko wyglądało.

Koncepcje stworzenia szybkiej trasy komunikacyjnej przecinającej Ursynów narodziły się już w latach 60. XX wieku, kiedy to podejmowane były decyzje o budowie nowych osiedli w północnej części dzielnicy. Prawdziwe przygotowania do budowy trasy E-8, będącej obwodnicą Warszawy, rozpoczęły się jednak dopiero ponad dziesięć lat później, przedolimpijskim okresem przed igrzyskami w Moskwie w roku 1980.

Celem tej nowej autostrady było połączenie Berlina i Moskwy poprzez stolicę Polski. Pierwotnie, władze PRL zamierzały przeprowadzić trasę przez centrum Warszawy, a integralną jej częścią miała być Trasa Łazienkowska. Jednakże szybko odrzucono te plany, decydując się na przeniesienie trasy do dzielnicy Ursynów.

Powodem, dla którego obwodnica została skierowana przez Ursynów, a nie dalej od centrum Warszawy, była prosta logika. Stolica kraju liczącego kilkadziesiąt milionów mieszkańców była częstym punktem podróży zarówno dla samochodów osobowych, jak i ciężarowych. Umiejscowienie obwodnicy zbyt daleko od miasta byłoby niepraktyczne. W związku z tym pomysł budowy trasy w okolicach Góry Kalwarii został odrzucony. Budowa drogi w pobliżu Konstancina czy Otwocka nie była możliwa ze względu na ich uzdrowiskowy charakter. Pomimo że w latach 70. podejście do ochrony środowiska było różne, postanowiono nie przeprowadzać autostrady przez Las Kabacki.